środa, 31 sierpnia 2011

Tonujący krem do twarzy Pharmaceris F- recenzja

Używanie podkładu w lecie to zbrodnia przeciwko naszej skórze!!! Podczas upałów nasza cera też chce oddychać, a jeżeli utrudniamy jej to nakładając podkład, szybko zaczynamy się świecić, pory są zablokowane, twarz się przetłuszcza w efekcie czego mogą powstać nawet wypryski.
To oczywiste, że każda z nas chce cieszyć się gładką i jednolitą cerą o każdej porze roku. W lecie umożliwia nam to krem tonujący Pharmaceris który dla mnie jest kosmetycznym hitem lata 2011, kupiłam go na początku lipca i od tamtego czasu używam niemal każdego dnia.
Pojemność: 30 ml
Cena: 22,50 zł

Opis producenta: 
Innowacyjna formuła kremów uzupełniona delikatnymi cząsteczkami pigmentowymi wyrównuje koloryt skóry, zapewniając równocześnie doskonałą pielęgnację. Krem nadaje naturalny lekki odcień, przynosząc uczucie komfortu i świeżości. Unikalne połączenie składników aktywnych zapewnia długotrwałe nawilżenie i odżywienie, nadając skórę jedwabistość. Nie pozostawiają efektu maski.
Główne składniki: Lilia wodna: bogata w alkaloidy, glukozydy, witaminę C i taniny. Ma właściwości antybakteryjne, antyoksydacyjne, przeciwrodnikowe. Chroni skórę przed procesami starzenia, działa regenerująco i wzmacniająco na skórę. Odgrywa ważną rolę w metaboliźmie kolagenu.
Wyciągi z bambusa i lotosa: kompleks silnie nawilżający. Kombinacja azjatyckich roślin regeneruje i długotrwale nawilża.
Mikrocząsteczki pigmentujące: nadają skórze jedwabisty film i zapewniają efekt matujący. 
Wskazania:  Przeznaczone do wszystkich rodzajów skóry, również skóry problemowej i wrażliwej. 
Sposób użycia:  Preparat należy równomiernie rozprowadzić cienką warstwą na oczyszczonej skórze twarzy. Pozostawić do wchłonięcia. Może być stosowany niezależnie od innych kremów.
Moja opinia:
Po zakupie nie spodziewałam się po nim wielkich rzeczy, raczej podchodziłam do niego z dystansem, ale jakie było moje wielkie zaskoczenie kiedy użyłam tego kremu pierwszy raz. Kremik zapakowany jest w kartonowe pudełeczko, a on sam znajduje się w bardzo mięciutkiej tubce, jest to bardzo istotne gdyż umożliwia wykorzystanie produktu do końca i nic się nie ma prawa zmarnować. Krem ma bardzo lekką formułę, szybko się wchłania i jest bardzo wydajny.
Moja cera jest jasna, dlatego wybrałam ocień 01 natural, który przy pierwszym użyciu, zaraz po wyciśnięciu z tubki wydawał mi się odrobinę za ciemny, ale po chwili od rozprowadzenia go na twarzy idealnie stopił się z kolorem mojej cery.
Krem tonujący Pharmaceris ocień 01 Natural

po
przed
























Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że nałożenie grubej warstwy kremu przypomina efekt maski, lepiej nałożyć cienką, a później dokonać pewnych uzupełnień. Krem rewelacyjnie sprawdzał się również podczas upałów, nie obciążał cery, nie spływał z twarzy ani nie znikał. Po delikatnym przypudrowaniu go możecie swobodnie nakładać róż lub bronzer. Jest bardo trwały bez pudru do 5 godzin (moja cera ma tendencję do świecenia sie w strefie T) natomiast w duecie z pudrem jego trwałość jest bardzo zadowalająca, bo wynosi 8-9 godzin. Jak sama nazwa wskazuje nie można spodziewać się po nim mocnego krycia, maskuje drobne niedoskonałości, cienie pod oczami wcześniej należy zamaskować korektorem, ale najważniejsze jest to że ujednolica koloryt cery. Twarz wygląda zdrowo i promniennie.

Krem Pharmaceris w moim codziennym makijażu:
Podsumowując: Krem tonujący Pharmaceris jest idealnym rozwiązaniem na lato dla osób które nie mają większych problemów z cerą, w zupełności może zastąpić podkład. Krem jest tani, ujednolica kolor cery, nawilża, delikatnie matuje jest odpowiedni do wszystkich typów cery i posiada filtr SPF 20.

Jeżeli macie ten krem jestem ciekawa co o nim sądzicie.
A może jakiś inny kosmetyk polecacie szczególnie na lato?
Czekam na Wasze komentarze!

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

O.P.I AT FIRST SIGHT

W ostatnim czasie największym powodzeniem u mnie cieszą się lakiery O.P.I. Zaglądając do pudełeczka z lakierami chwytam pierwszego lepszego OPIka, bo mam gwarancję, że nie zawiodę się na odcieniu oraz na trwałości. Lakier którego zdjęcia możecie oglądać poniżej nosi nazwę At First Sight i pochodzi z kolekci O.P.I "Fairytale Bride".
 At First Sight jest moim ulubionym kolorem jeżeli chodzi o odcienie neutralne. Przyznam Wam się, że nie lubię robić francuskiego mani, choć wygląda elegancko to przeraża mnie ta cała zabawa z białymi paskami itp. Dzięki lakierowi z serii "Fairytale Bride" otrzymujemy bardzo subtelny i elegancki look. At First Sight to piękny odcień bardzo delikatnego- kremowego różu z pięknym, niezwykle delikatnym połyskiem złota- całość daje satynowe wykończenie. Lakier nakłada się bardzo dobrze- nie smuży, schnie zadowalająco szybko. Moim zdaniem jest to bardzo elegancki wyrafinowany odcień, który można nosić wszędzie do pracy, szkoły,a nawet na ślub. Jego odcień pasuje do wszystkiego i na każdą okazję, zresztą same zobaczcie:

Jeżeli lubicie takie neutralne kolory polecam wam O.P.I At First Sight, bo w tej buteleczce kryje się czysta elegancja!

sobota, 27 sierpnia 2011

SENSIQUE- olejek do paznokci i skórek

Mam kręćka na punkcie zadbanych dłoni i paznokci. Paznokcie maluję bardzo często, a jak wiadomo częste używanie lakierów, a później zmywaczy wysusza płytkę paznokcia i skórki znajdujące się wokół niej. Pół roku temu moje skórki były w złym stanie, dlatego postanowiłam zakupić coś co je natłuści oraz odżywi.
Kiedy w drogerii znalazłam olejek SENSIQUE najpierw przeczytałam informacje widniejące na opakowaniu, później powąchałam i to właśnie piękny kolor i intensywny zapach cytrusów spowodował że oczy i nos się w nim zakochały... Właśnie... oczy i nos uległy olejkowi a powinny skórki.
Zawiodłam się... stosowałam kilka razy dziennie oraz na noc. Efekty? Niestety żadnych ;(



Zalety:
- bardzo ładny zapach
- wydajny, aż za bardzo... ;)
- tani- za 30 ml zapłaciłam 9 zł (w promocji)
- pipetka

Niestety na tym zalety tego produktu się kończą. Przejdę teraz do powodów który spowodowały, że olejek nie przypadł mi do gustu.

Wady:
- po nałożeniu na płytkę paznokcia spływa i po chwili opuszki palców są całe tłuste co powoduje unieruchomienie na kilka minut
- po zaaplikowaniu na paznokcie jednej reki jest problem żeby zrobić to samo z drugą- nakrętka ślizga się w ręce
- zamiast natłuścić i odżywić skórki, chwilowo je nabłyszcza
- stan paznokci i skórek nie poprawił się
Pieniądze wyrzucone w błoto! Nie polecam!

czwartek, 25 sierpnia 2011

O.P.I RUMPLE'S WIGGIN'

Lakier prezentowany w dzisiejszej notce pochodzi z zeszłorocznej, letniej kolekcji O.P.I "Shrek". 
Jego kolor jest typowo letni, wakacyjny- to kremowa lilia. Pamiętam jak po pierwszym pomalowaniu nim paznokci co chwilkę przyglądałam się im i sama sobie dziwiłam, że wybrałam tak "dziwny" (czyt. intrygujący) kolor. Z każdą godziną co raz bardziej przekonywałam się do niego, aż w końcu stał się jednym z moich ulubieńców. Nie ukrywam, że nowy kolor moich paznokci cieszył się niemałym zainteresowaniem wśród innych dziewczyn. Rumple's Wiggin jest jednym z najpiękniejszych OPIków jakie posiadam!

Na tytuł ulubieńca zasłużył sobie:
- pięknym liliowym kolorem
- łatwością aplikacji
- nie odpryskuje, a po kilku dniach ściera się na końcach
- szybko wysycha
- ma bardzo ładny połysk
- mega pojemność- tradycyjna dla lakierów O.P.I 15ml

Oczywiście nie mogło być tak pięknie, krycie tego lakieru nie powala na kolana, potrzebujemy dwóch warstw, aby uzyskać stu procentowe krycie i wydobycie pięknego odcienia Rumple's Wiggin. To i tak nie zmienia faktu, że uwielbiam ten lakier ;)
Warto również wspomnieć o cenie, która jak na lakier do paznokci jest dosyć wysoka (ok. 30zł).

wtorek, 23 sierpnia 2011

Sensique- Exotic flower. Recenzja cieni do powiek.

Exotic flower to seria pięciu cieni do powiek oraz ośmiu lakierów do paznokci w bardzo letnich kolorach- idealnych na lato. W recenzji skupię się na cieniach do powiek- posiadam wszystkie z tej serii.

Opis producenta:
Nie perfumowane cienie do powiek. Perłowy połysk dodaje makijażowi oczu głębi i elegancji. Dostępne w 5 najmodniejszych kolorach.

Moja opinia:
Cienie są świetnie napigmentowane, nie potrzebujemy dużo kosmetyku, aby na powiece uzyskać intensywny odcień. Na bazie z Virtuala utrzymują się cały dzień. Bezproblemowo łączą się między sobą oraz z cieniami innych firm. Blendują się bardzo dobrze. Dla uzyskania jeszcze intensywniejszych kolorów nakładałam je na powieki na mokro i wtedy również spisywały się bez zarzutów. Idealnie nadają się zarówno do dziennego jak i wieczorowego makijażu. Bardzo ładne odcienie- każdy znajdzie coś dla siebie. Za niską cenę otrzymujemy dobrą jakość. 
Jeżeli poszukujecie trwałych cieni w intensywnych i najmodniejszych w tym sezonie kolorach- POLECAM!!!

221 turkus

221.jpg


222 fuksja
222.jpg


223 koralowy róż (mój ulubiony)
223.jpg


224  kolor piasku
224.jpg


225 groszkowa zieleń
225.jpg


Cena: 6,49 zł
Pojemność: 3,5 g
Dostępne tylko w sieci Drogerie Natura
Jest to wakacyjna seria, dlatego obecnie trudno dostać wszystkie odcienie, ale jeżeli gdzieś na nie traficie poświęćcie im odrobinę uwagi ;)

Mój makijaż oka z użyciem cienia Sensique 225

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Alfabet urody. P jak Paznokcie. Recenzja Eveline, Nail Therapy Professional.

Piękne paznokcie to zdrowe paznokcie!
Zadbane paznokcie nigdy nie wychodzą z mody- tak zawsze powtarzała mi moja mama i to chyba po niej mam takiego kręćka na punkcie paznokci ;)
Uweilbiam kolorowe lakiery do paznokci, niestety ciągłe zmienianie kolorów, a przy tym traktowanie paznokci zmywaczem poważnie odbiło się na ich stanie jak i wyglądzie. Wiosną tego roku zaczęły się rozdwajać. Problem ten spędzał mi sen z powiek. Próbowałam wszystkiego od odżywek z różnych półek cenowych przez moczenie w oliwie z oliwek, aż po suplementy diety. Wszystko to miało mi pomóc odzyskać zdrowe i piękne paznokcie. Niestety tygodnie mijały, kolejne opakowania odżywek lądowały w koszu, a moje paznokcie ciągle wyglądały tak samo...
Miesiąc temu będąc w drogerii zobaczyłam nową linię odżywek do paznokci Eveline, po chwili stania przy półce zdecydowałam się wrzucić do koszyka jedną z nich, nie oczekując zbyt wiele po kolejnej "drogeryjnej odżywce". Stosując się do zaleceń producenta codziennie nakładałam jedną warstwę odżywki, po trzech dniach zmywałam, ponownie nakładałam i tak przez dwa tygodnie... Jakie było moje wielkie zdziwienie, kiedy okazało się że ta odżywka naprawdę działa. Zmiany są zauważalne!!! Paznokcie nie rozdwajają  się, są twardsze i odporniejsze na złamania, płytka jest delikatnie rozjaśniona przez co końcówki wyglądają na bielsze i co najważniejsze wreszcie mogę zapuścić paznokcie.


Opis producenta: 
Ekstremalnie wzmacniająca odżywka zabezpieczająca słabe paznokcie przed łamaniem, pękaniem i rozdwajaniem. Formuła z tytanem i diamentami tworzy na powierzchni paznokci supertwardą powłokę, która zabezpiecza przed kruchością, łamaniem i uszkodzeniami. Odżywka wzmacnia i dogłębnie nawilża, zapewniając elastyczność i zdrowy wygląd paznokci.


Sposób użycia: codziennie nakładaj jedną warstwę preparatu bezpośrednio na paznokcie. Po trzech dniach zmyj nałożone warstwy i rozpocznij czynność ponownie. Stosuj regularnie, gdyż każda nakładana warstwa wnika w płytkę, zapewniając ekstremalne wzmocnienie i utwardzenie paznokci.

 Pojemność: 12ml
Cena: ok. 12zł

Moja opinia- krótkie podsumowanie tego co napisałam na wstępie.
Zalety:
+ po kuracji paznokcie stały się twardsze i bardziej odporne na uszkodzenia
+ paznokcie nie rozdwajają się
+ nałożona na paznokieć wysycha bardzo szybko
+ delikatnie wybiela płytkę
+ odżywka jest wydajna
+ nadaje delikatny połysk
+ nie ściera się i nie robi smug 
+ świetna jakość produktu za niewygórowaną cenę

Wady:
- brak!

Moje paznokcie po kuracji odżywką Eveline wyglądają tak:

Kuracja tą odżywką okazała się dla mnie bardzo skuteczna, jestem zadowolona z efektów i polecam ja każdej z Was. Mam pewność, że jeżeli z jakiegoś powodu stan moich paznokci pogorszy się znów sięgnę po tą odżywkę. Dawno z żadnego produktu nie byłam, aż tak zadowolona jak z tej odżywki Eveline.

TAG: 10 pytań kosmetycznych od Majorki

Mój blog liczy dopiero kilkanaście dni, a ku mojemu niemałemu zaskoczeniu już zostałam otagowana przez Lady Ax, której chcę bardzo podziękować :)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Powrót z wakacyjnych wojaży!

Witam Was ponownie po przerwie!!!
Wczoraj o tej godzinie spojrzałam ostatni raz z okna samolotu na wspaniały Mediolan. Po kilku dniach zwiedzania południowej Szwajcarii i północnych Włoch, mimo wielu górskich, często męczących wędrówek wracam do Was wypoczęta, oczywiście z głową pełną nowych pomysłów.

Wakacyjny wyjazd był bardzo udany, krótki bilans: 10 słonecznych i baardzo ciepłych (czasem nawet upalnych) dni, setki zdjęć, kilka "zaliczonych" górskich szczytów, wyciszenie, nasycenie oczu zapierającymi dech w piersiach krajobrazami...bez wątpienia jest co wspominać :)

Zaraz po przylocie do Szwajcarii udaliśmy się do naszego mieszkania, a tam w pokoju na stoliku czekała na nas bardzo sympatyczna i smaczna niespodzianka- w elegancko zapakowanym pudełeczku znajdowały się szwajcarskie słodkości...

201108071539.jpg

201108071542.jpg

Mieszkaliśmy w Lugano, malowniczo położonym mieście nad jeziorem Lugano. Miasto piękne, na każdym kroku dostrzegalne jest bogactwo: luksusowe hotele, butiki, ekskluzywne restauracje oraz kasyna. Sportowe auta za setki tysięcy franków nie robią tam na nikim wrażenia- są "naturalnym" elementem krajobrazu bogatego państwa.
DSCN0207.JPG

DSCN0210f.JPG

DSCN0209f.JPG

Wszystko jest na najwyższym poziomie zaczynając od środków transportu, a kończąc na czystości miast. Włochy to już inna bajka... przekraczając szwajcarską granicę musieliśmy przesiąść się do włoskiego pociągu, który niewiele różni się od tych jeżdżących po naszych torach. Miasta piękne, ale już nie tak czyste jak u ich północnych sąsiadów, mimo wszystko byłam bardzo zadowolona z tego co zwiedziłam, bo przecież nie pojechałam im tam sprawdzać porządków :p
Niestety jest coś na co muszę zwrócić uwagę, to kurs szwajcarskiej waluty czyli franka, który obecnie jest wysoki. Dlatego jeżeli już tam pojedziecie to nie przeliczajcie cen na złotówki, bo odmówicie sobie zakupienia czegokolwiek (gałka lodów kosztuje 3 franki, czyli około 10 złotych).

Na wejściówki, jazdy kolejkami oraz pamiątki wydaliśmy sporo pieniędzy, ale to wszystko czego doświadczyłam i zobaczyłam jest warte każdych pieniędzy.
Góry są moją miłością, kiedyś uwielbiałam leżenie plackiem na gorącej plaży, ale kolejny raz przekonałam się, że aktywny wypoczynek to jest TO!!!

Zresztą zobaczcie same jak tam jest pięknie(kliknijcie na zdjęcia w celu powiększenia):
DSCN0215b.JPG

6z.JPG

6zz.JPG

DSCN0461m.JPG

6m.JPG


6p.JPG

Moi Kochani jeżeli macie możliwości podróżujcie, bo tego co zobaczycie nikt wam nie odbierze!!!

sobota, 6 sierpnia 2011

W poszukiwaniu wakacyjnych klimatów

Sielski klimat chorwackich wakacji dane mi było poczuć co roku przez kilka lat. Turkusowe morze, piękne jachty, śniadania na tarasie z którego rozciągał się widok na morze i okoliczne wyspy, chodzenie wąskimi uliczkami Trogiru oraz Splitu, słoneczne dni i ciepłe wieczory to wszystko sprawiło, że kocham ten kraj... tam wszystko jest takie spokojne, życie toczy się wolniej ludzie są bardzo życzliwi i uśmiechnięci... idealne miejsce, żeby odpocząć i naładować akumulatory na cały rok nauki lub pracy.

To wszystko jest wspaniałe, ale że lubię poznawać nowe miejsca w tym roku obraliśmy z rodziną trochę inny kierunek. Planujemy kilkanaście dni czynnego wypoczynku czyli zwiedzanie, zwiedzanie i jeszcze raz zwiedzanie. Na dobry początek północne Włochy, następnie Szwajcaria.
Pierwszym punktem naszego "planu" jest Mediolan.
Tak więc stolico mody PRZYBYWAM!!! :D

Kilka zdjęć z Mediolanu... może znajdę tam słońce, a jak nie to przynajmniej jakiś modny dodatek ;)


DuomoMilano.jpg


450px-GalleriaVittorioEmanueleII20020323.JPG


Modny_Mediolan_2838301.jpg


...oraz ze Szwajcarii, a dokładnie z Lugano- miasta w którym będziemy mieszkali. Czyż te krajobrazy nie są wspaniałe? ;)


388113_lugano.jpg


luganer_see_ferienhaus.jpg


lugano.gif


lugano.jpeg

(wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu)

Więcej zdjęć, tym razem mojego autorstwa, pojawi się na blogu już wkrótce :)

Dziękuję za miłe przyjęcie z Waszej strony na blogspocie, za czytanie mojego bloga i obserwowanie :*Mam świadomość, że tam po drugiej stronie siedzą interesujące i kreatywne osoby dla których warto pisać :) 


Powyżej odrobinka prywaty z mojej strony, napisana w przerwie dopinania walizki na której, aby się zamknęła trzeba było usiąść- lepiej się nad nią poznęcać niż ująć kilka rzeczy- coroczny przedwyjazdowy "zabieg" ;D Jutro z samego rana mam samolot do Mediolanu, nie będzie mnie kilka dni, nawet nie zdążycie zatęsknić ;) Wrócę do Was z nowa porcją zdjęć, outfitów oraz makijaży.

A jak Wy spędzacie wakacje?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...