wtorek, 31 stycznia 2012

Lakiery Duri- nowości w mojej kosmetyczce

Lakiery do paznokci to kosmetyk którego w mojej kosmetyczce nigdy za wiele, nawet gdybym miała ją wypełnioną nimi po brzegi dla kolejnego pięknego koloru ukrytego w szklanej buteleczce zawsze znajdzie się miejsce. Zaczynam obawiać się, że to pewne uzależnienie, ale tłumaczę sobie to tym, że tylko kobieta jest w stanie dostrzec moc koloru kryjącego się buteleczce lakieru, odpowiednia barwa na paznokciach nie jest tylko uzupełnieniem wizerunku, często potrafi dodać smaczku naszemu stylowi, a także wprowadzić w nastrój. Zresztą wszystkie świetnie wiemy, że ponadczasowa czerwień w eleganckim wydaniu bez wątpienia działa pozytywnie na mężczyzn ;) 

Otrzymałam ostatnio mały zestaw lakierów firmy Duri i przyznam się Wam, że poznaję to co jeszcze jest dla mnie nieznane, dlatego pozwolę sobie przybliżyć Wam nieco tą markę. Zwróćcie uwagę na ciekawą ofertę marki- wspaniała kolorystyka, ciekawe nazwy i jakość prosto z USA są atutem produktów Duri.
Informacje od producenta:
Zapomnij o nudnych, starych kolorach!Sprawdź "uzależnione od miłości" profesjonalne lakiery do paznokci marki Duri. Każda nowa pora roku przyniesie Ci prosto z USA 12 nowych, wspaniałych kolorów, zgodnych z najnowszymi trendami w modzie. Niepowtarzalna trwałość, bogata paleta odcieni, przystępna cena a także intrygujące nazwy, tj. Beverly Hills Red, Sex in the City, Ferrari Red, Mulen Rouge, Coquette to tylko niektóre z zalet lakierów Duri. Duri to nie tylko profesjonalne lakiery kolorowe. To także specjalistyczne produkty do pielęgnacji paznokci, tj. odżywki, bazy, oliwki, wysuszacze, utwardzacze, dzięki którym Twój manikiur jak i pedikiur będzie perfekcyjny. 

STRONA FIRMOWA: www.duri.pl, sugerowana detaliczna cena lakieru 35 zł




Zestaw składa się z dwóch lakierów kolorowych oraz lakieru nawierzchniowego, produkty są uroczo zapakowane- otrzymanie takiego drobiazgu sprawiło mi wiele radości.

Jak się Wam podobają lakiery Duri? A może miałyście je i chcecie się podzielić swoją opinią- czekam na Wasze komentarze! :)

wtorek, 24 stycznia 2012

Essence Gel Eyeliner- 04 I LOVE NYC

Kreski na powiece to w moim makijażu oka element obowiązkowy. Od dawna wierna czarnemu eyelinerowi w płynie postanowiłam spróbować czegoś nowego, swoją przygodę z malowaniem czarnych kreseczek na powiekach zaczynałam od kredek, później były wspomniane już wcześniej linery w płynie, aż wreszcie przyszedł czas na przygodę z eyelinerami w żelu. Wybór padł na cieszący się bardzo dobrymi opiniami gel eyliner z essence. Większości z Was zapewne produkt jest dobrze znany, moją sympatię zyskał już przy pierwszym użyciu i wiem, że zagości w mojej kosmetyczce na długi czas. Wybrałam odcień 04- I LOVE NYC w kolorze przepięknej szmaragdowej zieleni. Kolor jest bardzo twarzowy, wspaniale podkreśla barwę każdej tęczówki.
Eyeliner zamknięty jest w szklanym słoiczku z plastikową nakrętką. Za cenę 11,99zł otrzymujemy 3ml produktu. Do eyelinera dokupiłam skośny pędzelek z essence przeznaczony do malowania kresek- który spisuje w tym duecie spisuje się bardzo przyzwoicie.

 Eyeliner jest bardzo dobrej jakości, kolor jest intensywny, a liner bardzo mięciutki- pędzelek wręcz się w nim delikatnie zatapia. Eyeliner szybko schnie i co ważne jest wodoodporny, przy demakijażu zawsze delikatnie ścieram go z górnej powieki patyczkiem higienicznym zwilżonym wcześniej w płynie micelarnym, wtedy demakijaż jest błyskawiczny i bezproblemowy. Ja eyeliner nakładam na powiekę na którą wcześniej nałożyłam bazę i cień do powiek- to gwarantuje mi trwałość makijażu od rana do późnego wieczora, nic się nie rozmazuje na powiece, ani nie odbija.

Bardzo fajny i godny polecenia kosmetyk, jeżeli podoba Wam się odcień nasyconej szmaragdowej zieleni to kupujcie, bo doszły mnie słuchy, że ten odcień jest wycofywany.
Na zdjęciach możecie zobaczyć pierwszą w moim życiu kreskę wykonaną żelowym eyelinerem, za wszelkie niedociągnięcia przepraszam i obiecuję poprawę ;))

sobota, 21 stycznia 2012

Essence Nude it!+ Circus Confetti

Ulubiony ostatnio duet nudziaka z lakierem nawierzchniowym w którym zatopione jest kolorowe konfetti. Circus Confetti wygląda cudownie, kiedy pierwszy raz pomalowałam nim paznokcie co chwilę na nie zerkałam, daje fantastyczny wręcz bajkowy efekt i jest baardzo trwały, zmywanie zajmuje trochę więcej czasu niż w przypadku zwykłego lakieru, ale dla takiego efektu warto się czasem poświęcić. 


 

piątek, 20 stycznia 2012

Krem do rzęs L'biotica- rozpoczęcie kuracji

Mam to szczęście, że natura obdarzyła mnie czarnymi, grubymi i gęstymi rzęsami, jednak w ostatnim czasie podczas wieczornego demakijażu zaczęłam zauważać na wacikach po kilka rzęs. Zawsze demakijaż staram się wykonywać bardzo delikatnie, rzęs nie pocieram, a nasączony płynem micelarnym wacik przykładam na chwilkę do oka. Wypadanie słabszych rzęs jest oczywiście procesem naturalnym, ale kiedy zobaczyłam, że moje rzęsy zaczynają wypadać w ilości większej niż zwykle postanowiłam rozpocząć kurację (posiadającym wiele pozytywnych opinii)- regenerującym kremem do rzęs L'biotica.
Opis producenta widniejący na opakowaniu: 
Twoje rzęsy- tak samo jak Twoja skóra, włosy i paznokcie- narażone są na działanie szkodliwych czynników, które powodują, iż stają się one słabsze i kruche. Rzęsy to również Twój oręż: podkreślają siłę spojrzenia, urok i energię kobiecości.
L'biotica- regenerujący krem do rzęs został opracowany, by odżywiać i odnawiać Twoje rzęsy, tak aby były naturalnie piękne. 
L'biotica- regenerujący krem do rzęs to jedyny na rynku polskim oparty na naturalnych składnikach generyczny krem powodujący wzrost rzęs. Produkt może być stosowany bez ograniczeń także przez osoby noszące soczewki kontaktowe. Nie jest szkodliwy ani drażniący nawet dla bardzo wrażliwych oczu. Kremowa konsystencja i specjalny aplikator umożliwiają precyzyjne nałożenie preparaty.

L'biotica regenerujący krem do rzęs zalecany jest Paniom:
  • używającym tuszu do rzęs lub sztucznych rzęs,
  • mającym krótkie lub rzadkie rzęsy,
  • którym wypadają rzęsy
Sposób użycia: Stosować raz dziennie (na noc) przez minimum 30 dni. Przed użyciem rzęsy dokładnie oczyścić z makijażu. Krem należy nakładać od podstawy rzęs.

Składniki: Olejek rycynowy, parafina, wyciąg z palmy sabalowej, olejek z orzechów makadamia, olejek jojoba, pantenol.

Pojemność: 10ml
Cena: 11,50zł

Moje rzęsy obecnie, kolejny raport zdam za 30 dni- po zakończeniu miesięcznej kuracji zalecanej przez producenta.
Jak widzicie moje rzęsy są w całkiem przyzwoitym stanie, ale między innym z racji codziennego używania tuszu do rzęs, wolę zapobiegać ich dalszemu wypadaniu, a i nie będę miała nic przeciwko jeżeli zyskają również na długości ;)
Stosowałyście ten krem do rzęs? Jakie są wasze wrażenia?

sobota, 14 stycznia 2012

Włosy w rozmiarze XXL!

Uwielbiam kiedy moje włosy są puszyste (nie mylić z napuszone!), gładkie i pełne objętości. Obecnie moje włosy sięgają dokładnie za łopatki, są bardzo gęste i nie poddają się łatwo układaniu. Dziś zdradzę Wam moje sposoby na zwiększenie objętości włosów, dzięki którym wydaje się, że jest ich dwa razy więcej.

Krok pierwszy- Mycie i pielęgnacja
Głowę należy myć tak często jak tylko potrzebujemy, mitem jest że codzienne mycie włosów powoduje ich przetłuszczanie, a niepodważalnym faktem, że włosy ze skłonnością do przetłuszczania, szybciej tracą puszystość. 
Obecnie uważam szamponu Dove silk&sleek- bardzo dobrze oczyszcza włosy, łatwo się pieni, nie obciąża, zapobiega puszeniu się włosów, wygładza, nie podrażnia skóry głowy. Szampon na moich włosach sprawdza się bardzo dobrze i będę często do niego wracać.
źródło: grafika google
Odżywką po którą ostatnio sięgam najczęściej jest Kallos Latte- nie obciąża włosów, odżywia, wygładza i pięknie pachnie, zapach jest niesamowity i utrzymuje się na włosach do kolejnego mycia.
źródło: grafika google
Jeżeli jednak z natury masz włosy są cienkie i płaskie u nasady sięgnij po odżywkę przeznaczoną właśnie do włosów cienkich.

Krok drugi- Modelowanie
Zanim zacznę jeszcze układać włosy nakładam na nie piankę Wella 2-dniowa objętość, wystarczy wycisnąć w zagłębienie dłoni kulkę wielkości owocu mandarynki i nanieść na włosy przeczesując je przy tym delikatnie palcami.

  • Zawsze po wyjściu od fryzjera podziwiałam moje pełne objętości włosy, a jego jedynym trikiem było suszenie włosów na dużej okrągłej szczotce. Zawsze wydawało mi się, że nie poradzę sobie z manewrowaniem tak dużą szczotką przy włosach, jednak ostatnio zdecydowałam się wreszcie spróbować i okazało się, że metoda ta jest bardzo prosta i daje rewelacyjne efekty. Kupiłam grubą szczotkę z dziurkami w środku za jedyne 16,99zł w Drogerii Natura. Najpierw dzielę wilgotne włosy na kilka warstw, górne zakręcam i podpinam klamrami, dolną modeluję rozpoczynając od "wyciągania" włosów kilkakrotnie na szczotce, a kiedy pasmo jest podsuszone nawijam je na szczotkę po kątem 90stopni i podwijam do głowy- czynność na jednym paśmie powtarzam i tym sposobem mam gładką fryzurę i włosy pięknie uniesione od nasady. 
  • Jeżeli jednak mam trochę więcej czasu nawijam włosy na wałki o dużej średnicy, wtedy fryzura zyskuje meeega objętość, końcówki są ładnie podwinięte. To według mnie najlepszy sposób i stosuję go tylko na specjalne wyjścia.
źródło: grafika google
  • Jednym z bardzo popularnych sposobów jest suszenie włosów z głową w dół, niestety tą metodą zamiast zwiększania objętości u nasady, zwiększamy ją od połowy długości włosów w efekcie czego mamy bardzo napuszoną fryzurę, aby tego uniknąć należy przeczesywać włosy podczas suszenia palcami lub grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami.

  • Często zmieniam przedziałek, ponieważ włosy zawsze czesane po tej samej stronie układają się gładko przy skórze, po jego zmianie odbijają się od nasady i fryzura wygląda atrakcyjniej. 

Krok trzeci- Utrwalenie gotowej fryzury
Do tego celu używam ulubionego lakieru Taft Volume 2x Push-Up Lift Effect, moim zdaniem nie nada objętości, ale bardzo dobrze utrwala wcześniej wykonaną fryzurę, jak na lakier całkiem przyjemnie pachnie i łatwo go wyczesać z włosów.
 
źródło: grafika google
To moje trzy kroki na nadanie włosom wymarzonej objętości, zachęcam Was do ich wypróbowania, a jeżeli macie jakieś swoje triki dajcie znać w komentarzach poniżej.

P.S. Mój aparat odmówił dziś posłuszeństwa po zrobieniu kilku zdjęć, dlatego jak możecie zauważyć niektóre zdjęcia pochodzą z innego źródła...

sobota, 7 stycznia 2012

Bell, Multi Mineral, Anti - Age Concealer

Cienie pod oczami potrafią przysporzyć nam wielu kłopotów, sprawiają że twarz wygląda na zmęczoną, a w efekcie nawet starannie wykonany makijaż oka nie ratuje nas z tej sytuacji. Powodem powstawania cieni jest zmęczenie, długa praca przed monitorem komputera, nieprzespana noc, ale są również osoby dla których ciemne kręgi pod oczami mają podłoże genetyczne. Każdy kto zmaga się z tym problemem dobrze wie, że jedynym sposobem na zamaskowanie cieni jest użycie korektora. Należy pamiętać o tym, że w delikatne okolice oczu nałożony wcześniej punktowo korektor wklepujemy, nie wcieramy!, aby nie naciągać delikatnej skóry. Moje cienie pod oczami nie są intensywne, ale kiedy siedzę długo w nocy przed komputerem lub na imprezie rano sam podkład nie daje sobie z nimi rady i wtedy sięgam po korektor. Obecnie mam w swojej kosmetyczce korektor mineralny Bell i to właśnie jemu poświęcę najwięcej uwagi  w tej notce.
Opis producenta: 
Likwiduje oznaki zmęczenia oraz cienie pod oczami. Połączenie aktywnych składników roślinnych takich jak: proteiny pszenicy i wyciąg z nasion chleba świętojańskiego tworzy Lift - Active Complex, który :
- lekko napina i rozświetla zmęczoną skórę pod oczami,
- daje natychmiastowy efekt wygładzonych zmarszczek i wypoczętego oka.
Delikatna i cienka skóra pod oczami od razu zyskuje gładkość i napięcie.
Zawiera filtr UVB.

MOJA RECENZJA 

Wybrałam odcień najjaśniejszy czyli 01. Korektor ma lekką konsystencję, półpłynną. Zaraz po nałożeniu należy chwilę odczekać wtedy jego formuła staje się bardziej zwarta przez co lepiej kryje, ale nadal jego rozprowadzenie jest bardzo łatwe. Co ważne korektor nie pozostawia pudrowej warstewki na skórze, ani nie przesusza delikatnych okolic oczu. Korektor dobrze kryje cienie, jednak zaznaczam, że z bardzo ciemnymi sińcami nie da sobie rady. Delikatnie rozświetla okolice oczu i nadaje spojrzeniu świeżości. W moim przypadku nie podkreślił żadnych zmarszczek, ani w nie zbierał się w załamaniach skóry. Odcień 01 po chwili od aplikacji przybiera różowe tony, mnie niestety nikt wcześniej o tym nie poinformował (całe szczęście po nałożeniu podkładu kolor dopasowuje się), ale teraz już wiem żeby przy kolejnym zakupie wybrać numerek 02.
Za 10 zł otrzymujemy dobry korektor, radzi sobie z cieniami, natomiast jeżeli macie łzawiące oczy lub często się wzruszacie, muszę Was poinformować, że korektor rozpływa się pod wpływem łez, a po chwili znika. Opakowanie wygodne z aplikatorem pozwalającym na nałożenie kosmetyku w wybranych miejscach. Korektor Bell jest całkiem fajny, ładnie wyrównuje koloryt skóry od oczami , ale jego największą wadą jest trwałość, każdej z nas czasem może zdarzyć się uronić łzę, ale bez względu czy to z powodu smutku czy radości chcemy, żeby kosmetyk trzymał się na swoim miejscu, a nie spływał po twarzy.
 Ocena końcowa: 3/6
 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...