Malowanie paznokci jest jedną z czynności, które bardzo lubię. Opiłowane i starannie pomalowane paznokcie są wręcz obowiązkowym elementem mojego wizerunku. Jednak jest pewien etap wykonywania nowego mani który do pewnego momentu był dla mnie bardzo uciążliwy. Tym momentem jest czas po malowaniu paznokci, kiedy lakier schnie. Zawsze malowałam paznokcie wieczorem, przed snem, zwykle rano budziłam się z pięknymi pazurkami, zdarzało się jednak czasem, że kładłam się do łóżka z (jak się później okazywało) jeszcze lekko wilgotnym lakierem, o czym po przebudzeniu świadczyła odciśnięta na pazurkach tekstura pościeli. To powodowało, że nie musiałam wstać z łóżka lewą nogą żeby mieć zepsuty humor... Po kilku takich przykrych porankach postanowiłam zainwestować w preparat przyspieszający wysychanie lakieru. Pierwszym zakupem był przyspieszacz w sprayu później skusiłam się na kropelki- oba produkty pochodzą z Essence. Postanowiłam zrobić porównanie, które mam nadzieję dla wielu z Was okaże się przydatne.

Jeszcze w zeszłym roku szukając wysuszaczy lakieru do paznokci udałam się do Natury, wiedziałam że Essence oferuje produkt tego typu więc skusiłam się na dostępny w szafie wysuszacz w sprayu. Wysuszacz znajduje się w małym, poręcznym opakowaniu o pojemności 50ml. Zapłaciłam za niego 9,90zł.
Wysuszacz rozpyla delikatną mgiełkę o słodkim, nieco duszącym zapachu, który bardzo szybko się ulatnia. Jego nieumiejętna aplikacja, powoduję osadzanie się preparatu na wszystkim dookoła. Należy uważać, aby nie spryskać paznokci ze zbyt małej odległości- wtedy małe kropelki na lakierze gwarantowane.
Zarówno jeden jak i drugi wysuszają lakier na piątkę ich dodatkową zaleta jest formuła delikatnego olejku, który natłuszcza skórki wokół paznokcia. Tworzy na lakierze delikatną powłokę ochronną, jednak do całkowitego wysuszenia lakieru (twardość na której nic się nie odbije) potrzebujemy 10-15 minut.
Nie będę ukrywała, że ten wysuszacz darzę mniejszą sympatią, a to wszystko za sprawą jego kolegi w kropelkach, który jest o wiele bardziej precyzyjny. Jak na mój pierwszy wysuszacz spisał się bardzo dobrze, sprostał moim oczekiwaniom jednak forma w sprayu niezbyt przypadła mi do gustu, dlatego przerzuciłam się na kropelki Express Dry Drops, bez których obecnie nie wyobrażam sobie manicuru.
Kropelki są rewelacyjne! Wysuszacz ma konsystencję olejku, dwie kropelki nałożone na paznokieć wysuszają zupełnie lakier w 10 minut. Pipetka zapewnia precyzyjną aplikację, przez konsystencję produkt spływa z paznokci po palcach co powoduje unieruchomienie na kilka minut. Dzięki temu produktowi nałożonemu przed snem na świeżo pomalowane paznokcie, rano nie ma na nich śladów jakichkolwiek odcisków. Oczywiście nie radzę zaraz po użyciu preparatu myć naczyń czy wkładać dłonie do kieszeni, bo wtedy zepsuty mani macie jak w banku ;)
Pjemność: 8ml
Cena: ok. 9zł
W przypadku obu preparatów zmodyfikowałam nieco "instrukcję obsługi" dzięki czemu działają świetnie, oto moje sposoby na idealnie suche paznokcie z wysuszaczami Essence:
1. Nałóż lakier odczekaj 30 sekund- zdecydowanie za krótko, przed użyciem preparatu musimy poczekać chwilkę żeby lakier delikatnie podsechł, według mnie optymalny czas to 2-3 minuty, po nałożeniu preparatu na lekko podeschnięty lakier nowy mani wysycha w błyskawicznym tempie.
2. Zanim spryskamy bądź nałożymy kropelki na paznokcie należy położyć pod dłonie ręczniczek lub chusteczkę higieniczną w celu uniknięcia otłuszczenia mebli i siebie ;)
3. Jeżeli lakier jest beznadziejnej jakości lub stary nawet wysuszacz nie poradzi sobie z taką "siłą oporu" ;)
Moim faworytem są kropelki Ekspress Dry Drops, jeżeli poszukujecie dobrego wysuszacza, machanie dłońmi z świeżo pomalowanymi paznokciami Was nudzi, a ciągłe dmuchanie na pazurki męczy- mogę polecić Wam te produkty Essence- wybór formy zależy od Was ja jednak kropelki stawiam na pierwszym miejscu.