Piszesz mi w liście, że kiedy pada,
kiedy nasturcje na deszczu mokną,
Siadasz przy stole, wyjmujesz farby
i kolorowe otwierasz okno.
kiedy nasturcje na deszczu mokną,
Siadasz przy stole, wyjmujesz farby
i kolorowe otwierasz okno.
(frag. piosenki "Chodź pomaluj mój świat")
Dzisiejszego
dnia wszystko się zgadza z powyższym opisem, właściwie to w ostatnim
czasie codziennie wyjmuję jedną farbę- a konkretnie farbkę do ust Sleek
Pout Paint.

Sleek oferuje aż 9 kolorów farbek, ale w rzeczywistości mogą być ich setki, ponieważ farbki można ze sobą dowolnie mieszać, ograniczeniem może okazać się tylko wyobraźnia. Same możemy stworzyć własny wachlarz barw i co najfajniejsze wystarczy kilka farbek i głowa pełna pomysłów.
Ja wybrałam odcień Minx cukierkowy róż, który na ustach wygląda naturalnie i nienachalnie. Z kolorem trafiłam w dziesiątkę, ponieważ pasuje do wielu makijaży.
Farbka w pełni kryje kolorem i nadaje efekt "mokrych ust"- który osobiście bardzo lubię, usta wydają się pełniejsze. Po odciśnięciu ust w chusteczkę paint pout zamienia się w półmat.
Intensywność koloru zależy od ilości nałożonego produktu, do pokrycia całych ust wystarczy niewielka kropla. Tu warto wspomnieć o wydajności, która jest imponująca, mam wrażenie że kosmetyku wcale nie ubywa z tubki.
Nazwa farbka do ust na samym początku skojarzyła mi się z trwałością, niestety trochę się zawiodłam, bo sleekowy wynalazek utrzymuje się na moich ustach do 2 godzin, czyli jest przeciętniakiem.
Zaraz po aplikacji kosmetyk jest mokry i łatwo go rozmazać, dopiero po kilkunastu minutach delikatnie wnika w usta i zyskuje na trwałości, co najważniejsze cały czas kolor jest tak samo intensywny jak na początku.
Do aplikacji najwygodniejszy będzie niewielki pędzelek. Precyzja i oszczędność w nakładaniu produktu są niezbędne. Lepiej nałożyć kropelkę na środek dolnej wargi i delikatnie rozprowadzić na całych ustach, a w razie potrzeby dokładać farbkę, niż nałożyć za dużą ilość która rozleje się poza kontury.
Nazwa farbka do ust na samym początku skojarzyła mi się z trwałością, niestety trochę się zawiodłam, bo sleekowy wynalazek utrzymuje się na moich ustach do 2 godzin, czyli jest przeciętniakiem.
Zaraz po aplikacji kosmetyk jest mokry i łatwo go rozmazać, dopiero po kilkunastu minutach delikatnie wnika w usta i zyskuje na trwałości, co najważniejsze cały czas kolor jest tak samo intensywny jak na początku.
Do aplikacji najwygodniejszy będzie niewielki pędzelek. Precyzja i oszczędność w nakładaniu produktu są niezbędne. Lepiej nałożyć kropelkę na środek dolnej wargi i delikatnie rozprowadzić na całych ustach, a w razie potrzeby dokładać farbkę, niż nałożyć za dużą ilość która rozleje się poza kontury.
Konsystencja
farbki przypomina gęsty błyszczyk, a zapach jest delikatnie owocowy-
umila aplikację. Noszenie jej na ustach nie sprawia żadnego dyskomfortu,
farbka jest lekka i nie skleja ust.
Farbka okazała się być ciekawą alternatywą dla tradycyjnych błyszczyków. Ze względu na uniwersalny kolor często po nią sięgam. W ciągu dnia najchętniej delikatnie wklepuję niewielką ilość w usta, aby nadać błysku i delikatnie podkreślić wargi. Zanim jednak
przystąpimy do aplikacji warto dokładnie wypielęgnować usta. Farbka
bezlitośnie podkreśla suche skórki. Dlatego najpierw nakładamy na usta
nawilżający balsam, później farbkę, a następnie cieszymy się niesamowitym efektem. Dodatkowe informacje:
Producent: Sleek Make Up
Pojemność: 8ml
Cena: 28,99zł (obecnie w promocji 25,99zł na kosmetykomania.pl)
Termin przydatności: 12 miesięcy od otwarcia