Pierwszy raz na eyelinery o żelowej konsystencji skusiłam się rok temu i już od pierwszego użycia wiedziałam, że należy im się stałe miejsce w mojej kosmetyczce. Tymi pierwszymi były linery z essence do momentu kiedy kilka miesięcy temu miałam przyjemność wypróbować nowy eyeliner w żelu Pierre Rene. Używam go dziś i za każdym razem kiedy tylko spojrzę w lustro zachwycam się tym jak wygląda na powiekach. Od zawsze wierna klasycznej czerni postanowiłam nieco urozmaicić makijaż i wybrałam eyeliner w kolorze 03 Mettalic Cobalt. W ciągu tych kilku miesięcy był głównym (ze względu na kolor) i najtrwalszym kosmetykiem, któremu okazały się być niestraszne niesprzyjające warunki atmosferyczne (deszcz, upały) i objawy emocji (łzy).
Kosmetyk otrzymujemy w kartonowym opakowaniu, moim zdaniem producent dzięki temu rozwiązaniu uchronił nas od kupowania naruszonego czyt. macanego kosmetyku. Dodatkowo na "kartoniku" znajdują się ważne informacje: po pierwsze produkt jest hypoalergiczny, a po drugie nie jest testowany na zwierzętach. Poza tym znajduje się również "instrukcja montażu pędzelka" oraz propozycje kresek jakie możemy narysować linerem.
Sam liner znajduje się w malutkim słoiczku (poj. 2,5ml) posiadającym spiczastą nakrętkę ukrywającą pędzelek. "Montaż" pędzelka jest niesamowicie łatwy, wystarczy pociągnąć za górną najwęższą część opakowania, odwrócić pędzelkiem do góry i umieścić w dolnej (szerszej) części.
Początkowo myślałam, że ten wbudowany pędzelek jest zbędnym dodatkiem, ale jak się okazało da się nim bardzo łatwo narysować kreskę na powiece i zależnie od naszych preferencji może być cieniutka, albo grubsza- łatwo stopniować efekt.
Eyeliner jest wodoodporny, kiedy w trakcie rysowania linii możliwe są jeszcze jakieś poprawki to po kilku chwilach kosmetyk zasycha na powiekach i jest nie do ruszenia przez cały dzień. Nie rozmazuje się, nie spływa, a kolor nie traci na intensywności.
Gel eyeliner posiada bardzo delikatną konsystencję, która pozwala na uzyskanie pożądanego kształtu linii bez specjalnych umiejętności. Łatwo nabiera się na pędzelek.
Intensywność barwy jest zachwycająca, kosmetyk ma świetną pigmentację nie ma mowy o prześwitach. Kolor Mettalic Cobalt okazał się być dla mnie idealnym odstępstwem od czarnego eyelinera. Stanowił ciekawy akcent makijażu. Odcień ten daje bardzo ładne, delikatnie metaliczne wykończenie.
Eyeliner okazał się być moim ulubieńcem lata, kolor Mettalic Cobalt bardzo przypadł mi do gustu. Tak go polubiłam, że byłam ciekawa też innych odcieni i ostatnio nadarzyła się okazja, aby wymienić stary czarny eyeliner i zaczęłam szukać w drogeriach żelowego eyelinera z Pierre Rene, okazało się nawet, że są w moim mieście i kupiłam eyeliner w kolorze Carbon Black za 17, 20zł (sądzę, ze cena może się wahać w zależności od drogerii). I z przyjemnością mogę stwierdzić, że się nie zawiodłam. Czerń jest intensywna wręcz smolista, pozostałe cechy takie same jak u głównego bohatera dzisiejszej recenzji.
Oba posiadane przeze mnie eyelinery z Pierre Rene są świetnej jakości i warto się z nimi zapoznać bliżej.
Eyelinery występują w kilku wersjach kolorystycznych:
01 Carbon Black
02 Glitter Black
03 Mattalic Cobalt
04 Excentric Brown
Kolorom możecie dokładnie przyjrzeć się na stronie Pierre Rene
Znacie te eyelinery? Co o nich sądzicie?
Śliczny kolor :P
OdpowiedzUsuńPiękny kolor! Mam ostatnio chrapkę na eyeliner w jakimś fajnym kolorze. Ten by mi sie bardzo przydał. Muszę się wybrać do natury.
OdpowiedzUsuńWarto, jest fantastyczny! :)
UsuńUwielbiam żelowe eyelinery, a ten kolorek jest boski!
OdpowiedzUsuńsliczny, intensywny kolor:)
OdpowiedzUsuńpiekny jest ten kobalcik! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie piękny kolor:)
OdpowiedzUsuńżelowe mam tylko czarne najlepszy z Inglota a dla oszczędnośći kasy mam duraline i mieszam go sobie z kolorowymi pyłkami albo cieniami i mam mnóóstwo eyelinrów takim sposobem ;)i są super jakościowo
OdpowiedzUsuńCudowny kolor! jeju kobalt przepiękny i bardzo intensywny ;)
OdpowiedzUsuńbrązik by mnie zainteresował ; )
OdpowiedzUsuńach gdybym tylko umiała malować taką kreskę...
OdpowiedzUsuńSauria, to nic trudnego kwestia wprawy, chociaż zdradzę Ci że ja wciąż dążę do ideału :)
UsuńJa tego eyelineru nie mam, ale słyszałam, że eyelinery z essence są abrdzo dobre więc wydaje mi się, że warto go kupić :D zachęciłaś mnie to do takiego zakupu :) tylko jaki kolor by tu wybrać.. mmhm... jakiś proponujesz dla zielonych oczu?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Te z essence też są fajne, sama posiadam 2 kolorki, ale poszły w "odstawkę" bo obecnie moimi ulubieńcami są te z Pierre Rene.
UsuńDo zielonych oczu proponuję brąz, ciemne szrości, odcienie złota oraz fiolet te kolory będą pięknie wydobywały głębię koloru zielonej tęczówki :)
dziękuję ;* teraz będę wiedziała jaki wybrać bo naprawdę mi się wydają fajne^^''
UsuńŚliczny efekt. nawet bym się nie spodziewała.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, gdzie aktualnie jest rozdanie.
http://dzast-do-it.blogspot.com/2012/09/witajcie-wreszcie-udao-mi-sie.html
zachwyca kolorem <3 a ja zawsze gdzieś je omijałam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńMa piękny kolor :) Teraz mi się marzy ten eyeliner :P
OdpowiedzUsuńświetna kreska, ja chyba nigdy nie nauczę się robić prostej :)
OdpowiedzUsuńOdważny kolorek, wyglada ciekawie na oku :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę :)
KLaudia :)
kolor wygląda zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor <3
OdpowiedzUsuń