Moim niewątpliwym osiągnięciem jest zrezygnowanie z prostownicy na co dzień, dawniej używałam jej po każdym myciu włosów i zdążyłam wypróbować naprawdę wiele kosmetyków termoochronnych, niestety w każdym mi coś nie pasowało: a to konsystencja, skład (przestrzegam Was przed sprayem do prostowania Got2be- ma w składzie alkohol, okropnie wysusza włosy!) a czasem działanie lub jego brak... Używając jednak suszarki nadal używanie tego typu kosmetyków jest niezbędne i tak kilka miesięcy temu kupiłam serum Marion Termoochrona. Od tamtej pory używam go bez przerwy i śmiem twierdzić, że jest to najlepszy kosmetyk tego typu jaki miałam. Nie spodziewałam się, że serum za kilka złotych (8zł/30ml) może działać tak fajnie na włosy.
Kosmetyk otrzymujemy w małej poręcznej buteleczce z pompką, która ułatwia dozowanie produktu. W moim przypadku dwie "pompki" wystarczą na pokrycie włosów od końcówek do połowy ich długości. Nakładając serum (na wilgotne, rozczesane włosy) zaczynam od końcówek, aby tam skoncentrować więcej kosmetyku następnie stopniowo wmasowuję je do połowy długości włosów (nie wyżej, aby ich nie obciążyć). Potem przystępuję do suszenia włosów lub prostowania.
Serum jest gęste, przez co bardzo wydajne (od marca 2012 mam pierwsze opakowanie!) przepięknie pachnie i ten zapach długo utrzymuje się na włosach do następnego mycia.
Serum ułatwia stylizację włosów. Modelując włosy na szczotce podczas suszenia zauważyłam, że włosy lepiej się układają, są bardzo wygładzone, miękkie i pięknie błyszczące. Efekty po prostownicy są niesamowite, włosy są bardzo proste, błyszczące i lekkie, a efekt jest długotrwały.
W moim odczuciu jego największą zaletą jest zapobieganie puszeniu się włosów, kiedyś nie do pomyślenia było żebym w deszczowy nie miała "szopy" na głowie teraz wystarczy, że użyję serum i włosy są gładkie i zdyscyplinowane przez cały dzień. W takie dni serum stosuję również do wykończenia fryzury, po stylizacji wmasowuję jeszcze niewielką ilość we włosy.
Zauważalnie również ograniczyło ilość zniszczonych końcówek, więc skutecznie zabezpiecza włosy.
Kosmetyk zagości u mnie na stałe. Moje włosy go polubiły i obecnie nie wyobrażam sobie suszenia czy prostowania włosów bez użycia serum. Najbardziej zaskakujące jest to, że serum Marion za 8 złotych działa na moje włosy o wiele lepiej niż kosmetyki z wyższej półki cenowej. W tym przypadku otrzymujemy rewelacyjną jakość za śmiesznie niską cenę- to lubię!
Jestem ciekawa czego Wy używacie do zabezpieczania włosów przed wysoką temperaturą?
A może używałyście już serum Marion? Jakie jest Wasze zdanie?
Mam, używam i uwielbiam :) spróbuj też mgiełki termoochronnej z tej serii:) jest równie dobra :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za polecenie, pewnie kiedyś i ją wypróbuję :)
Usuńostatnio coraz częściej zdarza mi się sięgnąć po suszarkę czy prostownicę i zaczynam się rozglądać za jakimś kosmetykiem termoochronnym, a z tej firmy mam już inny produkt do włosów z którego jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNinnette w takim razie polecam Ci to serum, kosztuje niewiele a działa świetnie :)
Usuńmam,uzywam i polecam:))
OdpowiedzUsuńciekawa recenzja, musze wypróbować!
OdpowiedzUsuńkoniecznie, warto ;)
Usuńbędę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzytałam, że Marion ma fajne produkty. Miałam ich maseczkę peel off, bardzo mi się spodobała. Teraz po wypłacie będę zamawiała mgiełkę :) moje włosy wymagają wiele uwagi, bo zniszczone farbą.
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę je zakupić, uwielbiam takie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńMi się nie przyda, nie prostuje włosów.
OdpowiedzUsuńja go również mam:)
OdpowiedzUsuńmiałam je kiedyś i był fajny :D
OdpowiedzUsuńa gdzie to kupic?
OdpowiedzUsuńw osiedlowych drogeriach, ale podobno są też do dostania w Drogeriach Natura :)
UsuńHmmm nie znałam predzej tego kosmetyku :) A wyglada całkiem ciekawie ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę :)
uwielbiam ten produkt! ;)
OdpowiedzUsuń