Jak nakładać bronzer?
W
kwestii aplikacji kosmetyku istnieje jedna podstawowa zasada "im mniej
tym lepiej", pożądamy jak najbardziej naturalnego wyglądu, dlatego
kosmetyk bezpieczniej nakładać jest w niewielkich ilościach, wtedy o
wiele łatwiej jest stopniować efekt. Bronzer zawsze nakładamy na przypudrowaną twarz, ułatwi to aplikację produktu i jego rozcieranie- unikniemy nieestetycznych plam koloru. Warto również poświęcić chwilę na dokładne roztarcie produktu, aby nie odznaczał się na tle cery w postaci pasma koloru poprowadzonego przez policzek. Czasem warto również musnąć delikatnie pędzlem szyję i dekolt.
Gdzie nakładać bronzer?
Najlepiej na te miejsca na twarzy, które najszybciej się opalają, czyli: policzki, czubek nosa i brody, skronie. Jest to nie tylko sposób na delikatne "opalenie" twarzy, ale również pożądane wymodelowanie i podkreślenie atutów twarzy. Bronzerem zaznaczamy miejsca wymagające optycznego wysmuklenia, zmniejszenia lub ukrycia. Sięgając po bronzer nie musimy wcale rezygnować z używania różu. Te dwa kosmetyki świetnie ze sobą współgrają, wysmuklenie policzków bronzerem i delikatnie podkreślenie szczytów kości policzkowych różem to świetny sposób na dodatkowe ożywienie twarzy i dodanie rysom wyrazistości.
Jak dobrać bronzer?
Wybór odcienia jest bardzo ważną kwestią, należy zasugerować się naturalnym odcieniem skóry oraz tym po opalaniu. Najlepszy będzie bronzer w kolorze jak najbardziej zbliżonym do naturalnej opalenizny. Posiadaczki bardzo jasnej karnacji powinny wybierać bronzery w odcieniu bladego beżu z pudrowo- złotymi refleksami. Osoby o cerze oliwkowej mogą pozwolić sobie na cieplejsze i nieco ciemniejsze odcienie ze złotymi refleksami.
Kilka słów o jednym z moich bronzerów- RECENZJA
Pierre Rene Powder Balls
W swoim kuferku mam kilka bronzerów, ale przez całe minione lato niemal każdego dnia sięgałam po bronzer w formie kuleczek od Pierre Rene, obecnie przerzuciłam się na nieco lżejszy odcień idealny na tę porę roku dla bladziochów o którym pisałam TU.Podczas wakacyjnego wyjazdu kuleczki okazały się być kosmetykiem wielofunkcyjnym, używałam ich zgodnie z podstawową funkcją do konturowania twarzy, ale spisywały się również jako cienie do powiek. Puder w kulkach Powder Balls od Pierre Rene dostepny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: jasnej- rozświetlającej w odcieniu Natural 04 oraz bronzującej Bronze 03. Ja na lato wybrałam odcień Bronze i to była świetna decyzja.
Wielobarwne kuleczki zamknięte są w opakowaniu na pozór wielofunkcyjnym. W jego górnej części znajduje się dosyć spory pędzel do aplikacji kosmetyku, w dolnej sam już kosmetyk. Napisałam na pozór wielofunkcyjnym, bo w rzeczywistości pędzel okazał się tylko zbędnym gadżetem, sam pomysł jego umieszczenia jest ok natomiast on sam okazał się niezdolny do współpracy, jego twarde i mocno zbite włosie uniemożliwiało aplikację i rozcieranie produktu na skórze. Na szczęście jedyny mankament to niefortunny pędzelek, kuleczki są bardzo dobrej jakości.
Kosmetyki w formie kuleczek, zawsze przyprawiają mnie o szybsze bicie serca, uwielbiam na nie patrzeć, aż chciałabym mieć te wszystkie kuleczki wokół siebie ;)) W opakowaniu znajdują się kuleczki w trzech odcieniach: złotym, miedziano-brązowym i jasnobrązowym. Dzięki formie kuleczek kosmetyk jest bardzo wydajny. Odcień możemy stopniować w zależności od ilości nałożonego kosmetyku. Puder jest matowy.
Niewielka ilość bronzera gwarantuje naturalny wygląd |
Za cenę 27zł otrzymujemy 18g perełek bronzujących w wielowymiarowym odcieniu o dobrej trwałości.
Puder w kulkach stanowi nie tylko ciekawą ozdobę toaletki, odpowiednio używany i przechowywana będzie nam służył przez długi czas, warto mieć go w swojej kosmetyczce.
Oho, już przyszła z tą idealną cerą ;p
OdpowiedzUsuńNie wiem po co dali tam taki pędzel, chyba widzą, że jest beznadziejny i się nie nadaje do niczego ;/
Ale ogólnie kolor wygląda ładnie :D
ja nie lubie takih produktów bo zawsze te pędzle są beznadziejnej jakości :|
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba efekt, mam wrażenie że nie umiała bym jednak takiego używać :D w kulkach nigdy nie miałam :) wole chyba prasowane ;)
OdpowiedzUsuńjest bardzo przyjemny i łatwy w użyciu, nie ma się czego obawiać ;)
UsuńDaje fajny efekt, w miarę naturalny. :)
OdpowiedzUsuńefekt super :)
OdpowiedzUsuńZachęcające ;D
OdpowiedzUsuńPowoli przekonuję się do bronzerów. Do tej pory stosowałam wyłącznie róż i ewentualnie "od święta" rozświetlacz.
OdpowiedzUsuńŁadny efekt:)
OdpowiedzUsuńDaje bardzo ładny efekt:) a ja też bardzo lubię te kuleczki:)
OdpowiedzUsuńBronzer musi być! A ten daje fajny efekt ;)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda, mam czekoladkę Bourjois:)
OdpowiedzUsuńogolnie jaram sie tym bo mozna nadac twarzy naprawde rewelacyny look jednak chyba nie umialabym sie tyym poslugiwac ;D
OdpowiedzUsuńJestem posiadaczką jasnej cery i niezwykle trudno jest mi znaleźć bronzer idealny, niestety:(
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje, na pewno będzie wydajny, jak większość kosmetyków w tej formie, jest niedrogi. Na twarzy jednak wpada w pomarańczowe tony. Poza tym na swatchu wydaje się, jakby miał drobinki, a napisałaś, że jest matowy. To tylko takie złudzenie na zdjęciu?
OdpowiedzUsuń