poniedziałek, 5 września 2011

Maybelline kontra Wibo- pojedynek tuszy do rzęs cz.1

Uwielbiam podkreślać swoje rzęsy. Moje naturalne są czarne i  gęste, a od tuszu wymagam zadowalającego wydłużenia oraz trwałości. Nie jestem laikiem w tym temacie, gdyż tuszy do rzęs przez moją kosmetyczkę przewinęło się naprawdę wiele i dzięki temu mam określone wymagania co do tego typu produktów.

Poniżej przedstawiam wam w następującej kolejności jeden najbardziej znienawidzony przeze mnie tusz do rzęs, jeden co do którego nie do końca jestem przekonana oraz dwa ulubione.

1. Najgorszy tusz jaki kiedykolwiek zagościł w mojej kosmetyczce to Maybelline the Falsies Volum' Express.

cena: ok. 30zł
pojemność: 9ml
Producent obiecuje efekt sztucznych rzęs- widocznie 3x więcej rzęs.

Kupując ten tusz wiązałam z nim wielkie nadzieje, byłam przekonana, że jest wręcz stworzony dla mnie. Obietnica efektu sztucznych rzęs podziała na mnie jak magnes i zaraz po pojawieniu się w sklepach postanowiłam go kupić. Kilka miesięcy temu była to zupełna nowość, dlatego jako osoba kochająca nowinki kosmetyczne musiałam go mieć w kosmetyczce natychmiast. Kiedy pierwszy raz użyłam tego tuszu pomyślałam, że pewnie efekt na rzęsach daje taki marny, bo jest zbyt świeży niestety przy każdym kolejnym podejściu było tak samo, a nawet jeszcze gorzej. Zmywanie go z rzęs to istny horror, nie poddawał się bez "walki" żadnemu produktowi do demakijażu. Kiedy wieczorem wydawało się mi, że zmyłam makijaż bardzo dokładnie, rano zaraz po wstaniu z łóżka przeglądając się w lustrze nie zobaczyłam siebie tylko... pandę ;)

Podsumowując nawet gdybym bardzo chciała nie potrafię znaleźć żadnej zalety tego tuszu.
- już podczas malowania sprawia że rzęsy są nieestetycznie posklejane
- malowanie nim rzęs jest okropnie czasochłonne, trzeba szczoteczką odpowiednio długo się "namachać" aby było widać zadowalający efekt
- szczoteczką według mnie łatwiej wydłubać oko niż pomalować rzęsy
- po kilku godzinach osypuje się
- baaardzo wodoodporny, przy kilku warstwach można nawet stwierdzić, że jest ciężki do zmycia

Nie polecam tego tuszu, nie jest wart swojej ceny, a jego działanie pozostawia wiele do życzenia. To pierwszy tusz Maybelline na którym tak bardzo się zawiodłam i przykro mi to pisać, ale nawet gdyby rozdawali go za darmo nie wzięła bym go.

2. Miejsce drugie to tusz który znajduje się na pograniczu w moim zestawieniu, bo właściwie nie jest z nim aż tak tragicznie. Doszłam do takiego wniosku biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny i mogę go Wam polecić, a jest to tusz Wibo Waterproof Volume Mascara.
 cena: ok. 9zł
pojemność: 8ml
Producent obiecuje ekspresowe pogrubienie i wydłużenie rzęs bez efektu sklejania.

Nigdy wcześniej nie miałam tak taniego tuszu do rzęs, ale czytając wiele pozytywnych opinii na jego temat  postanowiłam się skusić. Muszę przyznać, że tusz za 9 zł okazał się o wiele lepszy od swojego poprzednika za 30 zł. Testując go znalazłam kilka zalet, ale nie obyło się bez wykrycia pewnych wad. Jednak jak na tusz z niskiej półki cenowej uważam, że warto było go wypróbować.

Zalety:
+ dobra szczoteczka, ładnie rozczesuje rzęsy
+ wodoodporny
+ kolor głębokiej czerni
+ bardzo delikatnie wydłuża i pogrubia- nadaje się do bardzo delikatnego makijażu
+ cena- dobry produkt otrzymujemy za grosze

Wady:
- trzeba szybko malować rzęsy- błyskawicznie zasycha
- przy drugiej warstwie na rzęsach pojawiają się nieestetyczne grudki
- nie wydłuża
- po dwóch tygodniach używania zasechł w opakowaniu

Rezultatem pojedynku jest wygrana tuszu do rzęs z Wibo, w jego przypadku potwierdza się zdanie, że "tanie nie znaczy złe" (bynajmniej nie beznadziejne) chociaż nie wiem czy kiedykolwiek go jeszcze kupię.

Już jutro przedstawię Wam moje ulubione i godne polecenia tusze do rzęs.
Jestem ciekawa jaki był Wasz najgorszy tusz. Czekam na Wasze komentarze!

21 komentarzy:

  1. Dziękuje za komentarz i obserwuje :)

    Co do tuszy to miałam kiedyś ten wibo i też strasznie szybko mi zasechł... Myślałam ze nie dokręciłam albo coś, ale widać to nie tylko u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu się zdziwiłam, bo nigdy bym nie postawiła na ten z Wibo jednak to, że wysycha po dwóch tygodniach jak dla mnie go dyskwalifikuje:) Ja nie wiem jaki miałam najgorszy tusz, zawsze byłam zadowolona, może dlatego, że kupuje tylko jeden droższy na długi czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się zdziwiłam, ze tuż z Meybelline jest tak kiepski..;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to już są dwa maybelline volum' express do kolekcji ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten sam tusz z Maybelline, nie cierpię go! Mi też strasznie sklejał rzęsy, a do tego się osypywał. Jeżeli chodzi o moje ulubione to: Oriflame WONDER, L'oreal Volume million lashes i Collosal volume express 100% black(też żółty, tak chyba się nazywa)
    Pozdrawim, M

    OdpowiedzUsuń
  6. moja mama skusiła na tusz z maybelline i byla b. rozczarowana ;)) ja wole delikatniejszy efekt, wiec ten z wibo by mnie pewnie zadowolil

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego fioletowego nie miałam, ale bardzo lubie żółtego Colossala. Co do Wibo mam go i niby tani i nie taki zły ale też go więcej nie kupie, ciężko mi zużyć ten tusz, niewygodnie mi się go nakłada i jakoś źle wygląda na moich rzęsach. Nie wiem o co chodzi,ale już kupiłam 2 inne tusze byle tego nie używać

    OdpowiedzUsuń
  8. nigdy nie mogę trafić na odpowiedni tusz:(

    zapraszam do mnie na rozdanie
    topmodeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tam uwielbiam tanie tusze. zresztą chciałabym wszystkie. to ten rodzaj kosmetyku, który bym brała i brała. absolutnie kocham.

    dzięki za komentarz i oczywiście obserwuję, zapraszam do mnie częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja właśnie używam różowego tuszu z Wibo i jestem w miarę zadowolona :) Przy pierwszym użyciu było wielkie 'wow', później trochę mniejsze ale ogólnie na plus ;)
    zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  11. ja mam ten w różowym opakowaniu z Wibo i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie dostaniemy lakier i błyszczyk, albo coś w tym stylu. Podoba mi się ten tusz Wibo, ma ładną szczoteczkę, szkoda ze wodoodporny...

    OdpowiedzUsuń
  13. @kosmetykomania: ten tusz dostępny jest również w normalnej- niewodoodpornej wersji w różowym opakowaniu, ale ja zawsze kupuję wodoodporne maskary :)

    OdpowiedzUsuń
  14. o świetny pojedynek :) A ten pierwszy, nawet bym nie pomyślała, że z takiej firmy może być taki marny!

    OdpowiedzUsuń
  15. może odwiedzisz mojego bloga kochana?:*
    http://jo-styleworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawa notka :) Ja w sumei nie mam takich najgorszych tuszy, zawsze trafiam na takie które lubię, a szczególnie Rimmela Lash Accelerator lub L'Oreal Lash Architect 4D, są świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. oj tak, tanie nie zawsze oznacza, że musi byc gorsze od czegoś drogiego..
    Często jest na odwrót ;)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. mam falsies black drama tez bardzo dobry:)
    efekt sztucznych rzes:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Falsies bardzo lubie i u mnie swietnie sie spisuje ale do Wibo jakos wogole nie mam przekonania.Po wpadce z tuszami Essence trzymam sie z daleka o tanich wersji maskar.Moze jestem uprzedzona ale lubie kiedy tusz jest dobra inwestycja.Od dluzszego czasu wiernie wracam do MF FLE jezeli mam wybrac czern.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja bardzo lubie tusz Maybelline'a, uzywam go od dłuższego czasu i nie mam zamiaru zmienic go na inny:) mam swoje rzesy dosyc gęste i długie byc moze dlatego nie potrzebuje jakiegos super powiekszającego efektu. Ale po recenzji tuszu wibo chyba sie na niego skusze, bo cena jest zachęcająca:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam ten różowy z Maybelline i byłam z niego zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze, są dla mnie niezwykle ważne.
Zostawiając po sobie ślad w postaci komentarza, możesz się spodziewać moich odwiedzin na Twoim blogu ;)

Na pytania odpowiadam pod postem gdzie zostały zadane (aby wszystko co tyczy się danego tematu było w jednym miejscu) :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...