Poniżej przedstawiam wam w następującej kolejności jeden najbardziej znienawidzony przeze mnie tusz do rzęs, jeden co do którego nie do końca jestem przekonana oraz dwa ulubione.
1. Najgorszy tusz jaki kiedykolwiek zagościł w mojej kosmetyczce to Maybelline the Falsies Volum' Express.
cena: ok. 30zł
pojemność: 9ml
Producent obiecuje efekt sztucznych rzęs- widocznie 3x więcej rzęs.
Kupując ten tusz wiązałam z nim wielkie nadzieje, byłam przekonana, że jest wręcz stworzony dla mnie. Obietnica efektu sztucznych rzęs podziała na mnie jak magnes i zaraz po pojawieniu się w sklepach postanowiłam go kupić. Kilka miesięcy temu była to zupełna nowość, dlatego jako osoba kochająca nowinki kosmetyczne musiałam go mieć w kosmetyczce natychmiast. Kiedy pierwszy raz użyłam tego tuszu pomyślałam, że pewnie efekt na rzęsach daje taki marny, bo jest zbyt świeży niestety przy każdym kolejnym podejściu było tak samo, a nawet jeszcze gorzej. Zmywanie go z rzęs to istny horror, nie poddawał się bez "walki" żadnemu produktowi do demakijażu. Kiedy wieczorem wydawało się mi, że zmyłam makijaż bardzo dokładnie, rano zaraz po wstaniu z łóżka przeglądając się w lustrze nie zobaczyłam siebie tylko... pandę ;)
Podsumowując nawet gdybym bardzo chciała nie potrafię znaleźć żadnej zalety tego tuszu.
- już podczas malowania sprawia że rzęsy są nieestetycznie posklejane
- malowanie nim rzęs jest okropnie czasochłonne, trzeba szczoteczką odpowiednio długo się "namachać" aby było widać zadowalający efekt
- szczoteczką według mnie łatwiej wydłubać oko niż pomalować rzęsy
- po kilku godzinach osypuje się
- baaardzo wodoodporny, przy kilku warstwach można nawet stwierdzić, że jest ciężki do zmycia
Nie polecam tego tuszu, nie jest wart swojej ceny, a jego działanie pozostawia wiele do życzenia. To pierwszy tusz Maybelline na którym tak bardzo się zawiodłam i przykro mi to pisać, ale nawet gdyby rozdawali go za darmo nie wzięła bym go.
2. Miejsce drugie to tusz który znajduje się na pograniczu w moim zestawieniu, bo właściwie nie jest z nim aż tak tragicznie. Doszłam do takiego wniosku biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny i mogę go Wam polecić, a jest to tusz Wibo Waterproof Volume Mascara.
cena: ok. 9zł
pojemność: 8ml
pojemność: 8ml
Producent obiecuje ekspresowe pogrubienie i wydłużenie rzęs bez efektu sklejania.
Nigdy wcześniej nie miałam tak taniego tuszu do rzęs, ale czytając wiele pozytywnych opinii na jego temat postanowiłam się skusić. Muszę przyznać, że tusz za 9 zł okazał się o wiele lepszy od swojego poprzednika za 30 zł. Testując go znalazłam kilka zalet, ale nie obyło się bez wykrycia pewnych wad. Jednak jak na tusz z niskiej półki cenowej uważam, że warto było go wypróbować.
Zalety:
+ dobra szczoteczka, ładnie rozczesuje rzęsy
+ wodoodporny
+ kolor głębokiej czerni
+ bardzo delikatnie wydłuża i pogrubia- nadaje się do bardzo delikatnego makijażu
+ cena- dobry produkt otrzymujemy za grosze
Wady:
- trzeba szybko malować rzęsy- błyskawicznie zasycha
- przy drugiej warstwie na rzęsach pojawiają się nieestetyczne grudki
- nie wydłuża
- po dwóch tygodniach używania zasechł w opakowaniu
Rezultatem pojedynku jest wygrana tuszu do rzęs z Wibo, w jego przypadku potwierdza się zdanie, że "tanie nie znaczy złe" (bynajmniej nie beznadziejne) chociaż nie wiem czy kiedykolwiek go jeszcze kupię.
Już jutro przedstawię Wam moje ulubione i godne polecenia tusze do rzęs.
Jestem ciekawa jaki był Wasz najgorszy tusz. Czekam na Wasze komentarze!
Dziękuje za komentarz i obserwuje :)
OdpowiedzUsuńCo do tuszy to miałam kiedyś ten wibo i też strasznie szybko mi zasechł... Myślałam ze nie dokręciłam albo coś, ale widać to nie tylko u mnie :)
I tu się zdziwiłam, bo nigdy bym nie postawiła na ten z Wibo jednak to, że wysycha po dwóch tygodniach jak dla mnie go dyskwalifikuje:) Ja nie wiem jaki miałam najgorszy tusz, zawsze byłam zadowolona, może dlatego, że kupuje tylko jeden droższy na długi czas.
OdpowiedzUsuńAle się zdziwiłam, ze tuż z Meybelline jest tak kiepski..;)
OdpowiedzUsuńno to już są dwa maybelline volum' express do kolekcji ;P
OdpowiedzUsuńMam ten sam tusz z Maybelline, nie cierpię go! Mi też strasznie sklejał rzęsy, a do tego się osypywał. Jeżeli chodzi o moje ulubione to: Oriflame WONDER, L'oreal Volume million lashes i Collosal volume express 100% black(też żółty, tak chyba się nazywa)
OdpowiedzUsuńPozdrawim, M
moja mama skusiła na tusz z maybelline i byla b. rozczarowana ;)) ja wole delikatniejszy efekt, wiec ten z wibo by mnie pewnie zadowolil
OdpowiedzUsuńTego fioletowego nie miałam, ale bardzo lubie żółtego Colossala. Co do Wibo mam go i niby tani i nie taki zły ale też go więcej nie kupie, ciężko mi zużyć ten tusz, niewygodnie mi się go nakłada i jakoś źle wygląda na moich rzęsach. Nie wiem o co chodzi,ale już kupiłam 2 inne tusze byle tego nie używać
OdpowiedzUsuńnigdy nie mogę trafić na odpowiedni tusz:(
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie
topmodeo.blogspot.com
ja tam uwielbiam tanie tusze. zresztą chciałabym wszystkie. to ten rodzaj kosmetyku, który bym brała i brała. absolutnie kocham.
OdpowiedzUsuńdzięki za komentarz i oczywiście obserwuję, zapraszam do mnie częściej :)
Ja właśnie używam różowego tuszu z Wibo i jestem w miarę zadowolona :) Przy pierwszym użyciu było wielkie 'wow', później trochę mniejsze ale ogólnie na plus ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie!
ja mam ten w różowym opakowaniu z Wibo i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńPewnie dostaniemy lakier i błyszczyk, albo coś w tym stylu. Podoba mi się ten tusz Wibo, ma ładną szczoteczkę, szkoda ze wodoodporny...
OdpowiedzUsuń@kosmetykomania: ten tusz dostępny jest również w normalnej- niewodoodpornej wersji w różowym opakowaniu, ale ja zawsze kupuję wodoodporne maskary :)
OdpowiedzUsuńo świetny pojedynek :) A ten pierwszy, nawet bym nie pomyślała, że z takiej firmy może być taki marny!
OdpowiedzUsuńmoże odwiedzisz mojego bloga kochana?:*
OdpowiedzUsuńhttp://jo-styleworld.blogspot.com/
Bardzo ciekawa notka :) Ja w sumei nie mam takich najgorszych tuszy, zawsze trafiam na takie które lubię, a szczególnie Rimmela Lash Accelerator lub L'Oreal Lash Architect 4D, są świetne! :)
OdpowiedzUsuńoj tak, tanie nie zawsze oznacza, że musi byc gorsze od czegoś drogiego..
OdpowiedzUsuńCzęsto jest na odwrót ;)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
mam falsies black drama tez bardzo dobry:)
OdpowiedzUsuńefekt sztucznych rzes:)
Falsies bardzo lubie i u mnie swietnie sie spisuje ale do Wibo jakos wogole nie mam przekonania.Po wpadce z tuszami Essence trzymam sie z daleka o tanich wersji maskar.Moze jestem uprzedzona ale lubie kiedy tusz jest dobra inwestycja.Od dluzszego czasu wiernie wracam do MF FLE jezeli mam wybrac czern.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
a ja bardzo lubie tusz Maybelline'a, uzywam go od dłuższego czasu i nie mam zamiaru zmienic go na inny:) mam swoje rzesy dosyc gęste i długie byc moze dlatego nie potrzebuje jakiegos super powiekszającego efektu. Ale po recenzji tuszu wibo chyba sie na niego skusze, bo cena jest zachęcająca:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiałam ten różowy z Maybelline i byłam z niego zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń