niedziela, 20 stycznia 2013

Czekolada na włosy! Maska czekoladowa, nawilżająca Unique.

Odżywki i maski do włosów to kosmetyki niezbędne do właściwej i skutecznej pielęgnacji. Zimą szczególnie warto zadbać o dobrą kondycję naszej "czupryny". W moim przypadku nawilżanie i ochrona przed wpływem czynników zewnętrznych to podstawa. Co najmniej raz w tygodniu robię SPA dla moich włosów, poświęcam im wtedy więcej uwagi i czasu. 

Moje małe SPA dla włosów wygląda następująco: Wieczorem nakładam na całe włosy olej kokosowy "Vatika", rano myję włosy szamponem, po dokładnym (ale delikatnym!) odciśnięciu wody nakładam wybraną maskę, później foliowy czepek. Później tworzę "saunę" czyli ogrzewam włosy w czepku, ciepłym powietrzem suszarki przez ok. 10 minut na koniec nakładam ciepły ręcznik i ten niezwykle "twarzowy" turban trzymam od 30 minut nawet do godziny. 

Zimą taki "nagłowny ogrzewacz" jest baaardzo przyjemny- polecam szczególnie zmarzluchom takim jak ja ;) Jeśli chodzi o wybór maski to uwierzcie mi, w takiej rewelacyjnie saunie działa większość.

Do codziennego użytku, kiedy szczególnie zależy mi na czasie wybieram maski i odżywki ekspresowe. To również dobre rozwiązanie dla osób niecierpliwych, dla których siedzenie z "czymś na głowie" nawet przez kwadrans jest prawdziwą udręką. Ostatnio często sięgałam po maskę do włosów Unique Czekoladową. Jej zadaniem jest nawilżanie włosów i regeneracja. Zdążyłam już zużyć całe opakowanie i podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat jej działania. 
Kilka razy zastosowałam ją "na ciepło" pod turbanem, ale znacznie częściej po myciu na 5-10 minut. To, czym najbardziej się wyróżnia jest bardzo intensywny zapach. To maska czekoladowa, ja czekoladę ubóstwiam... ale od początku coś mnie w nim drażniło, okazało się że zapach był dla mnie zbyt silny, zdarzały się nawet dni, że zaraz po nałożeniu musiałam spłukać maskę z włosów, bo zapach powodował u mnie gorsze samopoczucie. Jednak tak silnie odbierałam go tylko ja, inne osoby które prosiłam o ocenę zapachu, twierdziły że jest bardzo przyjemny. Zapach na włosach utrzymywał się nawet dwa dni.
Maska jest treściwa, gęsta, nie ucieka przez palce i nie spływa z włosów. To wszystko sprawia, że łatwo i przyjemnie aplikuje się ją na włosy. Ułatwia rozczesywanie włosów, zauważalnie zmiękcza włosy oraz redukuje puszenie się. Nie obciąża, jednak dla włosów bardzo suchych będzie za słaba ja czasem jej działanie nawilżające wzmacniałam przez dodanie odrobiny oleju kokosowego.
Na uwagę zasługuje opakowanie, to poręczny słoiczek, który dzięki matowej strukturze niewyślizguje się z mokrych rąk pod prysznicem.
 Podsumowując, to przyzwoita maska, choć nie stała się moim ulubieńcem głównie ze względu na mocny zapach, myślę że znajdzie wśród Was swoje zwolenniczki. Niska cena sprawia, że każda z nas może ją wypróbować na własnych włosach. Jeżeli masz zdrowe włosy, a zależy Ci na lekkim nawilżeniu i wygładzeniu oraz lubisz intensywnie pachnące kosmetyki, wypróbuj maskę Unique.

Cena/pojemność: 7,31zł/ 200g
Do kupienia tutaj: Unique <--klik

piątek, 18 stycznia 2013

Wierny romantyk, czyli o mięcie idealnej Silcare

Dziś kolejny wpis z cyklu "Uwodzicielski krótkodystansowiec czy wierny romantyk?" o lakierach do paznokci Silcare. Bohaterem wpisu będzie "wierny romantyk", czyli lakier który zachwycił mnie kolorem i trwałością. To lakier z letniej kolekcji (Summer Collection) o numerze 74. Miętowy kolor nosiłam najchętniej latem, ale przy okazji lakierów Silcare powróciłam do niego zimą i tak bardzo polubiłam, że jest chyba najczęściej noszonym przeze mnie ostatnio kolorem- świetnie ożywia i nadaje koloru chłodnym, szarym zimowym dniom. 

Jeżeli poszukujecie mięty idealnej, to świetnie trafiłyście!
Kolor jest kremowy i intensywny. Lakier przyjemnie się rozprowadza, już jedna warstwa zapewnia pokrycie, ja jednak z zasady używam dwóch- wtedy wygląda pięknie, czysty pastelowy kolor bez prześwitów. Lakier szybko schnie i jest trwały, po trzech dniach od pomalowania zaczęły mi się ścierać końcówki, co jest normą przy wykonywaniu codziennych czynności. Przez cały ten czas pięknie błyszczy i niematowieje- czego chcieć więcej?!
Pojemność: 15ml
Cena: 6,99zł
Lakiery Silcare dostępne tu: nails.silcare.com

środa, 16 stycznia 2013

Mój pierwszy krem pod oczy- Soraya Nawilżanie & Dotlenianie

Jeszcze do niedawna krem pod oczy wydawał mi się zbędnym kosmetykiem. Uważałam, że dobry krem do całej twarzy wystarcza w zupełności i pewnie tak byłoby dalej gdyby nie fakt, że krem Soraya z linii nawilżanie i dotlenianie bardzo polubiłam. Sama pewnie jeszcze nie zwróciałabym na niego uwagi w sklepie, ale miałam okazję poznać jego działanie na własnej skórze, ponieważ otrzymałam go na spotkaniu Blogerek. 

Krem stał się miłym urozmaiceniem codziennej pielęgnacji. Nakładanie go w okolicach oczu przed makijażem jest przyjemnością uwielbiam to uczucie chłodu chwilę po aplikacji. Krem pod oczy Soraya bardzo polubiłam i z pewnością będę sięgać po kolejne opakowania, a czym zaskarbił sobie moją sympatię dowiecie się już za moment...
Krem jest idealny dla młodej, delikatnej skóry wokół oczu potrzebującej nawilżenia. Dziewczyny w wieku do 25 lat powinny być z niego zadowolone, o ile nie pojawiły się u nich pierwsze zmarszczki, bo wtedy należy sięgnąć po "cięższe działo" ;)
Co pisze o produkcie producent: 
Kierunki działania składników aktywnych
1. NAWILŻANIE- KOMPLEKS AQUA-CELL Z KWASEM HIALURONOWYM - nawilża powierzchnię skóry, przestrzenie międzykomórkowe oraz wnętrza komórek skóry
2. DOTLENIANIE- OXY-CELL - zwiększa wewnątrzkomórkowy transport tlenu i jego wykorzystanie w komórkach skóry
3. OCZYSZCZANIE Z TOKSYN- DETOX-CELL – usprawnia detoksykację komórek skóry
4.INTENSYWNA REGENERACJA NASKÓRKA- MASŁO SHEA – zapewnia odżywienie i natłuszczenie naskórka, zmiękcza go i wygładza

Krem stosuję codziennie rano i wieczorem, delikatnie wklepując go w skórę oczu opuszką palca serdecznego (jest w nim najmniej siły- nie napinamy niepotrzebnie skóry). Chwile po aplikacji czuć bardzo przyjemny efekt chłodzenia, szczególnie pożądany rano, wtedy mam wrażenie, że moje zaspane oczy wreszcie budzą się. Bardzo szybko się wchłania i już po chwili mogę przystępować do makijażu oczu.
Naturalne dla mnie są cienie w zewnętrznych kącikach oczu, mam tam tak cienką i jasną skórę, że cienie są widoczne zawsze. Regularne stosowanie kremu bardzo delikatnie je rozjaśniło, ale taka moja uroda i chcąc je zamaskować w stu procentach robiąc makijaż sięgam po korektor.
Według mnie kolejną jego zaletą jest wydajność, przy codziennym stosowaniu rano i wieczorem przez okres dwóch miesięcy końca nie widać.
To bardzo przyzwoity krem dla początkujących ze specyfikami pod oczy młodych kobiet- powiedziałabym nawet, że to dobry start dla pięknego spojrzenia.

Cena: 10zł/15ml
Posiada filtr SPF15


czwartek, 10 stycznia 2013

Uwodzicielski krótkodystansowiec czy wierny romantyk?

Każdy z posiadanych przeze mnie lakierów do paznokci Silcare, a mam ich cztery, jest inny i wcale nie mam na myśli ich zróżnicowania pod względem barw. Niby ta sama "rodzina", a jeden inny od drugiego. Moją małą gromadkę w skład której wchodzą: bordo, metaliczny fiolet, mięta i brzoskwinia można podzielić na dwie grupy. W pierwszej są uwiodzicielscy krótkodystansowcy, zaś w drugiej wierni romantycy. Teraz winna jestem Wam pewne wyjaśnienia, a właściwie stworzenie legendy do moich obrazowych określeń. Drogie Panie, każde z słów składowych oznacza cechę lakieru, o którym możecie poczytać w dzisiejszym poście i kilku kolejnych.

Dziś przyjrzymy się pierwszemu z grupy "uwodzicielscy krótkodystansowcy"- Silcare The Garden Of Colour nr 41. 
Co w nim jest uwodzicielskiego? 
Rzecz jasna, kolor. Jest to niesamowity metaliczny ciemny fiolet z milionem maleńkich drobinek w kolorze niebieskim. Dzięki temu lakier w zależności od światła ujawnia swoje dwa oblicza- raz jest metaliczym fioletem, a innym razem fioletowym granatem (nadal metalicznym). Lakier ma przyjemną konsystencję, dzięki wygodnemu pędzelkowi szybko rozprowadza się na płytce paznokcia. Schnie bardzo szybko i na długo zachowuje piękny połysk. Atrakcyjna cena (6,99zł) i meeega pojemność (15ml) są jego zaletą.
Dlaczego krótkodystansowiec?
Bo na tle swoich niewątpliwych atutów wizualnych, jego trwałość nie jest zadowalająca. Bez top coatu na drugi dzień po malowaniu końcówki były starte, po użyciu lakieru nawierzchniowego trwałość wydłużyła się do trzech dni. Mimo użycia pod lakier bazy, moje paznokcie uległy zabarwieniu, a ich brzydki żółty odcień wybawiam po dziś dzień.
Pojemność: 15ml
Cena: 6,99zł
Lakiery Silcare dostępne tu: nails.silcare.com
Wkrótce kolejny odcinek historii rodziny Silcare'ów... ;)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Gdzie byłam, jak mnie nie było

Hej Dziewczyny! Witam Was ciepło w pierwszym w Nowym Roku wpisie na blogu. Jak mogłyście zauważyć zrobiłam sobie "urlop" od blogowania, niestety był przymusowy, bo miejsce w którym spędziłam Święta położone było wysoko w górach, a internet miał ślimacze tempo. 

W domu w Polsce zawsze mamy ogromną choinkę do samego sufitu, a w tym roku musieliśmy zadowolić się mniejszym drzewkiem. Okazało się jednak, że nawet mała potrafi dać wiele uśmiechu, w domu od razu robi się milej.
Jak możecie zauważyć śnieg leżał, ale dopiero w wyższych partiach gór. Tam gdzie mieszkaliśmy, pogoda była niemal wiosenna- śniegu ani śladu a temperatura w dzień osiągała nawet 13 stopni.
Duża, pięknie oświetlona choinka w centrum. Uwierzcie, że zrobienie przy niej zdjęcia, bez chodzących przed obiektywem przechodniów, graniczyło z cudem ;)
Jedna z piękniejszych dekoracji w oknie wystawowym. Ta urocza szopka, to miła odmiana od wszędobylskich śnieżynek i Mikołajów.

Zapraszam do odwiedzenia mojego profilu na fb: https://www.facebook.com/AlfabetUrody

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...