Cienie pod oczami potrafią przysporzyć nam wielu kłopotów, sprawiają że twarz wygląda na zmęczoną, a w efekcie nawet starannie wykonany makijaż oka nie ratuje nas z tej sytuacji. Powodem powstawania cieni jest zmęczenie, długa praca przed monitorem komputera, nieprzespana noc, ale są również osoby dla których ciemne kręgi pod oczami mają podłoże genetyczne. Każdy kto zmaga się z tym problemem dobrze wie, że jedynym sposobem na zamaskowanie cieni jest użycie korektora. Należy pamiętać o tym, że w delikatne okolice oczu nałożony wcześniej punktowo korektor wklepujemy, nie wcieramy!, aby nie naciągać delikatnej skóry. Moje cienie pod oczami nie są intensywne, ale kiedy siedzę długo w nocy przed komputerem lub na imprezie rano sam podkład nie daje sobie z nimi rady i wtedy sięgam po korektor. Obecnie mam w swojej kosmetyczce korektor mineralny Bell i to właśnie jemu poświęcę najwięcej uwagi w tej notce.
Opis producenta:
Likwiduje oznaki zmęczenia oraz cienie pod oczami. Połączenie aktywnych
składników roślinnych takich jak: proteiny pszenicy i wyciąg z nasion
chleba świętojańskiego tworzy Lift - Active Complex, który :
- lekko napina i rozświetla zmęczoną skórę pod oczami,
- daje natychmiastowy efekt wygładzonych zmarszczek i wypoczętego oka.
Delikatna i cienka skóra pod oczami od razu zyskuje gładkość i napięcie.
Zawiera filtr UVB.
MOJA RECENZJA
Wybrałam odcień najjaśniejszy czyli 01. Korektor ma lekką konsystencję, półpłynną. Zaraz po nałożeniu należy chwilę odczekać wtedy jego formuła staje się bardziej zwarta przez co lepiej kryje, ale nadal jego rozprowadzenie jest bardzo łatwe. Co ważne korektor nie pozostawia pudrowej warstewki na skórze, ani nie przesusza delikatnych okolic oczu. Korektor dobrze kryje cienie, jednak zaznaczam, że z bardzo ciemnymi sińcami nie da sobie rady. Delikatnie rozświetla okolice oczu i nadaje spojrzeniu świeżości. W moim przypadku nie podkreślił żadnych zmarszczek, ani w nie zbierał się w załamaniach skóry. Odcień 01 po chwili od aplikacji przybiera różowe tony, mnie niestety nikt wcześniej o tym nie poinformował (całe szczęście po nałożeniu podkładu kolor dopasowuje się), ale teraz już wiem żeby przy kolejnym zakupie wybrać numerek 02.
Za 10 zł otrzymujemy dobry korektor, radzi sobie z cieniami, natomiast jeżeli macie łzawiące oczy lub często się wzruszacie, muszę Was poinformować, że korektor rozpływa się pod wpływem łez, a po chwili znika. Opakowanie wygodne z aplikatorem pozwalającym na nałożenie kosmetyku w wybranych miejscach. Korektor Bell jest całkiem fajny, ładnie wyrównuje koloryt skóry od oczami , ale jego największą wadą jest trwałość, każdej z nas czasem może zdarzyć się uronić łzę, ale bez względu czy to z powodu smutku czy radości chcemy, żeby kosmetyk trzymał się na swoim miejscu, a nie spływał po twarzy.
Ocena końcowa: 3/6
ja go używam na pryszcze
OdpowiedzUsuńja tez go mam i jestem zadowolona. a do tego przy zakupie dostalam gratisowo lakier do paznokci.
OdpowiedzUsuńoceniam go tak samo jak ty:)
OdpowiedzUsuńchciałam wypróbować go, szukałam, ale niestety jest trudno dostępny nawet w szafie bell go nie spotkałam :(
OdpowiedzUsuńróżowe tony? :( też o tym nie wiedziałam, a już został mi wysłany, pewnie w poniedziałek dotrze. :( aaah. mam nadzieję, że i u mnie się wtopi, ale zasmuciłaś mnie teraz.
OdpowiedzUsuńspróbuje go ,słyszałam wiele opinii o nim dobrych
OdpowiedzUsuńciężko znaleźć korektor idealny, a sińce pod oczami to moja zmora
OdpowiedzUsuńteraz czekam na korektor od Face Nico
mam już jeden, ale za ciemny
czekam na przesyłkę z nadzieją, że korektor będzie już moim nr 1 i skończą się poszukiwania
obecnie mam 7-8 korektorów z aplikatorem heh
Uzylam go chyba z 2 razy, bo moja kuzynka go miala, ale jakos niespecialnie mi sie podobal ;)
OdpowiedzUsuńgeneralnie ja nie używam korektora, ale wiem, że są takie dni kiedy powinnam to zrobić, jednakże odzwyczaiłam się od tego nie wiem zupełnie dlaczego ;p
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas:*:*:*
hmm... wygląda zachęcająco...
OdpowiedzUsuńJa go bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńMam i nawet go lubię. Za dysię spoko.
OdpowiedzUsuńWygląda ok, ale wolę swój, który mam :)
OdpowiedzUsuńciekawy
OdpowiedzUsuńchyba go wypróbuję, właśnie planuję zakup jakiegoś korektora :)
OdpowiedzUsuńjeśli masz chwilkę, zapraszam Cię do udziału w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie ;)
http://monalisamakeup.blogspot.com/2012/01/ogaszam-konkurs.html
Do wygrania fajne zestawy kosmetyków.
Pozdrawiam,
Monika ;)
Wykańczam swoje 2 korektory, chciałam go kupić, ale niestety u mnie go nie ma, nad czym bardzo ubolewam, bo bardzo chciałam go przetestować.
OdpowiedzUsuńJa muszę kupić jakiś korektor :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i mam w blogrollu
Już myślałam,że go wypróbuję,ale często łzawią mi oczy ;/
OdpowiedzUsuńskoro nie podkreślił zmarszczek to muszę go kupić! :)
OdpowiedzUsuńkiedyś go miałam :) nawet niezły był :)
OdpowiedzUsuńGdzie go dorwałaś?
OdpowiedzUsuńwlosowo-kosmetycznie: w drogerii kosmetycznej, ale żadnej z tych popularnych ;)
OdpowiedzUsuńkusil mnie swego czasu ten korektor ale juz ktorys raz czytam, ze z duzymi sincami sobie nie poradzi i to mnie zniechecilo...
OdpowiedzUsuńJa utrwalałam ten korektor cieniem z Inglota, trzymał się wtedy bez zarzutu, a i krycie było zdecydowanie większe. Bardzo mi się go dobrze używało, teraz próbuję korektora z Hean i ten już taki przyjemny nie jest.
OdpowiedzUsuńmasz śliczne rzęsy :)
OdpowiedzUsuń